Do ciekawskich DLC należy

BioWare nie spieszyło się z wydaniem pierwszego fabularnego DLC do gry "Dragon Age: Inkwizycja". Ale trzeba przyznać, że warto było czekać. "Szczęki Hakkona" powinny usatysfakcjonować większość
BioWare nie spieszyło się z wydaniem pierwszego fabularnego DLC do gry "Dragon Age: Inkwizycja". Ale trzeba przyznać, że warto było czekać. "Szczęki Hakkona" powinny usatysfakcjonować większość fanów "Inkwizycji". Pierwszy dodatek gwarantuje bowiem sporo atrakcji i wygląda po prostu znakomicie.



"Szczęki Hakkona" przeznaczone są przede wszystkim dla tych, którzy kochają sam świat Dragon Age, eksplorację, odkrywanie kolejnych wiadomości na temat historii, zwyczajów, kultury i wiedzy tajemnej. Jeśli należycie do tej grupy, to Kotlina Mroźnego Grzbietu będzie Waszym nowym Rajem. Obszar zachwyca już samym wyglądem. Mamy tu do czynienia z bardzo urozmaiconym krajobrazem i kilkoma dość różnymi paletami kolorystycznymi. Są piękne nasłonecznione klify i mroczne mokradła, obozy urokliwie rozpięte wśród drzew i skał oraz soczystą zieleń mniej lub bardziej stromych wzniesień. Gdyby nie irytujące jadowite pająki, byłoby to idealne miejsce do odbywania relaksujących pieszych wycieczek, gdy Herold Andrasty potrzebuje odciąć się od obowiązków związanych z Inkwizycją.



"Szczęki Hakkona" stanowią również bogatą kopalnię wiedzy. Niektóre rzeczy, które tutaj poznacie, przekreślą to, co do tej pory uważaliście za pewnik. Dzięki praktykom mistycznym Awarów w zupełnie nowym świetle spojrzycie na problem plugawców. Z kolei starożytna historia Inkwizytora i dawnych bogów, rzuci światło na kwestię Plag i otworzy furtkę dla historii czwartej gry z serii "Dragon Age" (jeśli takowa miałaby kiedykolwiek powstać). Oczywiście znajdzie tu również sporo nowych broni i schematów do tworzenia własnych przedmiotów.



Pierwszy dodatek do "Dragon Age: Inkwizycji" przypadnie do gustu również tym, którzy interesują się głównie samą rozgrywką oraz walką. Twórcy zaoferowali fanom całe bogactwo zadań, jakie można znaleźć w podstawowej wersji gry. Mamy więc sporo szczelin do zamknięcia, możemy gromadzić kolejne odłamki, po okolicy rozsiane są astrolabia, z nowymi gwiazdozbiorami do odkrycia. Znalazło się nawet miejsce dla łamigłówki, a przecież tego rodzaju zadania to rzadkość w serii "Dragon Age". Przeciwnicy, jakich spotkamy w Kotlinie, nie należą do słabeuszy. Dlatego też sugerowany przez twórców poziom postaci to 20. Ja jednak radzę tę sugestię zignorować. Postać o parę poziomów słabsza też da sobie radę, ale pokonanie Awarów czy też niektórych demonów będzie wtedy stanowiło większe wyzwanie, ale dzięki temu da większą satysfakcję w przypadku zwycięstwa. Tylko fauna trochę rozczarowuje (ale i to nie jest niczym nowym w świecie "Inkwizycji"). 



Najmniej powodów do zadowolenia będą mieli ci gracze, dla których przede wszystkim liczą się bohaterowie. W tym zakresie "Szczęki Hakkona" niewiele nam oferują. Nie dodano żadnej istotnej nowej postaci (osobiście agentów nie uznaję za postaci "istotne"). Nie skorzystano również z okazji, by wprowadzić w świat "Inkwizycji" bohaterów znanych z poprzednich gier (np. Bodahna i Sandala). Dodatek niewiele ma też do zaoferowania w kwestii relacji naszego bohatera z towarzyszami. Jedynie o Harding możemy się dowiedzieć czegoś więcej. Na ile zdołałem się też zorientować, "Szczęki Hakkona" nie dają okazji do wydania kolejnego wyroku.

Mimo tych braków (które – mam taką nadzieję – wypełnią kolejne fabularne DLC) "Szczęki Hakkona" są udanym dodatkiem, doskonałym uzupełnieniem i rozwinięciem nie tylko "Inkwizycji", ale całego uniwersum "Dragon Age".
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones